Poprzedni wpis wywołał sporą dyskusję, zarówno z pozytywnymi jak negatywnymi komentarzami. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że wszystko o czym piszę to przypadki jakie mogą się pojawić lub się pojawiły. Nie twierdzę, że wszyscy kradną gdy tylko zdarzy się okazja. Nie popadajmy w paranoję.
Dziś druga część tekstu, o tym, jak przeciwdziałać i zminimalizować ryzyko wystąpienia tego przykrego zjawiska. Całość tekstu natomiast ukaże się w najnowszym numerze Nowości Gastronomicznych.
Miłej lektury. Komentarze mile widziane.
Dziś druga część tekstu, o tym, jak przeciwdziałać i zminimalizować ryzyko wystąpienia tego przykrego zjawiska. Całość tekstu natomiast ukaże się w najnowszym numerze Nowości Gastronomicznych.
Miłej lektury. Komentarze mile widziane.
Co jeszcze mogę zrobić
Do dyspozycji mamy sporo innych
rozwiązań, które umiejętnie wykorzystane mogą przysłużyć się do zmniejszenia i
wyeliminowania sytuacji niepożądanych. Zaczniemy od zainstalowania monitoringu
w lokalu. Nic tak nie odstrasza potencjalnego złodzieja, jak wizja bycia
przyłapanym na gorącym uczynku. Obecność obserwatora w postaci szklanego oka,
może skutecznie zniechęcić do nieuczciwych czynów.
Dużo możemy również zyskać,
przeprowadzając szczegółowe kontrole magazynu i porównując ubytki w towarze ze
sprzedażą z tego samego okresu. Uwzględniając przepisy i gramatury, szybko
policzymy ile faktycznie towaru powinno zejść z naszych półek przy określonej
wartości obrotu. Taka kontrola powinna być regularna, a wszelkie niejasności z
niej wynikające, na bieżąco omawiane i wyjaśniane z pracownikami. Pamiętajmy
natomiast, że zanim wyciągniemy jakiekolwiek wnioski czy też konsekwencje,
musimy mieć pewność, że my zrobiliśmy wszystko tak jak powinniśmy. A więc, czy
stany są poprawnie policzone (może gdzieś jest schowane kilka butelek piwa, które
przeoczyliśmy), czy sprzedaż jest odpowiednio podliczona, czy dobry zakres dat
wybraliśmy i wreszcie, czy uwzględniliśmy rabaty, zniżki, gratisy i naszą
konsumpcję w kontroli. Dopiero, gdy sprawdzimy wszystkie możliwe ewentualności
i nic one nie wyjaśnią, zaczynamy rozmawiać z załogą.
Czasami okazuje się, że jedynym,
słusznym wyjściem z sytuacji jest zwolnienie większości ekipy do której
straciliśmy zaufanie, czy też której udowodniliśmy stosowanie nieuczciwych
praktyk. Z jednej strony pojawiają się obawy, że możemy nie zachować ciągłości
obsady i zabraknie nam rąk do pracy. Czy lepszym rozwiązaniem jest współpraca z
nieuczciwymi osobami niż chwilowe problemy z kadrą? Odpowiedź brzmi nie. Cały
czas będziemy narażać się na dalsze straty, nie ma co wierzyć w obietnicy
poprawy i zmianę nastawienia. Czasami radykalne kroki są najlepsze. Dobrze
zaplanowana rekrutacja i szkolenie, może wdrożyć nowych ludzi w kilka dni do
pracy (przy naszym wzmożonym
zaangażowaniu w działalność lokalu) Pamiętajmy wtedy o sprawdzeniu nowych
kandydatów. Zadzwońmy do poprzednich pracodawców, spytajmy o opinie. Możemy
zaoszczędzić sobie problemów w przyszłości. A gdy uda nam się w końcu zbudować
zespół, który dobrze rokuje, dbajmy od samego początku (wraz z zaufanym
menadżerem) o nawyk pozytywnych postaw i uczciwej, rzetelnej pracy. Człowiek
uczy się na błędach, pora zatem wyciągnąć wnioski z naszych porażek i zawczasu
reagować, gdy pojawia się zagrożenie.
Pozostaje życzyć wszystkim i sobie tylko najlepszych i
uczciwych pracowników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz