piątek, 14 lipca 2017

Gastronomia wychodzi nad Wisłę i Odrę Cz. 1

Jak co roku, w sezonie letnim, miejskie bulwary, skwery oraz chodniki zapełniają się ogródkami sezonowymi oraz parasolkami. Nic w tym dziwnego. Po chłodnym okresie, ludzie czują potrzebę przebywania na świeżym powietrzu i na słońcu. Gastronomia już od lat stara się sprostać tym wymaganiom, stale oferując coraz to ciekawsze formy spędzania wolnego czasu. Do lamusa odchodzą już drewniane, piwne ogródki, pokryte  nachalnymi banerami sponsorskimi. Piwo w plastikowym kuflu i kiełbasa z grilla już nie wystarcza. Wysokie oczekiwania konsumentów oraz duża konkurencja w branży, zgodnie z teorią, służy odbiorcom. Na rynku pojawiają się lokale, które poza ofertą gastronomiczną, proponują swoim gościom ciekawe wydarzenia w ramach programów artystycznych, kulturalnych czy też sportowych. Takie klubokawiarnie na stałe zadomowiły się nad Wisłą, zarówno w Warszawie jak i w Krakowie. Zarządzanie nimi różni się jednak znacząco od typowej kawiarni czy też pubu i jest to trudne zadanie dla niejednego menadżera.

Wyzwanie przed jakim staje właściciel sezonowego lokalu to pytanie, jak w jednym miejscu stworzyć pub, kawiarnię, klub  muzyczny, dom kultury a nawet ośrodek sportowy. Co więcej, koncepcja klubokawiarni musi być spójna i jasna tak aby całość miała sens i była prosta w odbiorze. Sezon zazwyczaj trwa trzy, maksymalnie cztery miesiące a biorąc pod uwagę brak stabilności pogody w Polsce, faktycznie jest on jeszcze krótszy. Wszystko zatem musi być zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach, tak aby nagła ulewa nie wpływała znacząco na działalność lokalu.
Funkcjonowanie klubokawiarni jako punktu gastronomicznego, nie odbiega znacząco od współczesnych trendów. W okresie letnim goście decydują się przede wszystkim na zimne piwo oraz orzeźwiające koktajle. Zamiast ciężkich drinków opartych na whisky czy też klasycznych pozycji jak Long Island, klienci sięgają po orzeźwiające lemoniady z dodatkiem alkoholu, napoje bazujące na ginie, martini, toniku oraz nieśmiertelne Mojito. Warto również wykorzystać sezonowe owoce takie jak truskawki, arbuz, maliny czy borówki, zarówno jako składnik drinku ( w formie przecieru owocowego) ale również jako ozdoba. Nie ma nic przyjemniejszego  niż spędzenie słonecznego popołudnia nad Wisłą, leżąc na leżaku ze smacznym koktajlem, co potwierdzają tłumy Warszawiaków, odwiedzające bulwary wiślane. Układając kartę należy zatem skupić się na pozycjach orzeźwiających o kwaśnym smaku lub słodkim, ale uzyskiwanym raczej z owoców niż ze sztucznych syropów. Oferta musi oczywiście zawierać piwo, zarówno lane jak i butelkowe. Można pokusić się o powiększenie asortymentu o regionalne browary rzemieślnicze, jeśli tylko lokal dysponuje odpowiednią powierzchnią, konieczną do magazynowania dużych zapasów.
Sezonowe menu dopełni jedzenie. Uwzględniając ograniczone możliwości przechowywania żywności oraz utrudnione warunki produkcji, najlepszym rozwiązaniem jest streetfood. Przy odpowiedniej organizacji możliwa jest produkcja burgerów, hot dogów, frytek a nawet pizzy. Dobrym rozwiązaniem może okazać się food truck, który pozwoli na odciążenie baru z zamówień dotyczących jedzenia oraz na zagospodarowanie zaoszczędzonego zaplecza lokalu, na przykład na magazyn. Oba rozwiązania wymagają wysokiej dbałości o zachowanie świeżości półproduktów, które w okresie letnim ulegają szybszemu przeterminowaniu.
Nie lada wyzwaniem okazuje się organizacja miejsca pracy, gdy powierzchnia jest ograniczona a lokal potrzebuje dużej ilości zapasów sprzedawanych produktów. O to należy zadbać już w trakcie projektowania budynku klubokawiarni. 

Kluczowa działalność sezonowego lokalu to jego program rozrywkowy, czyli koncerty, występy DJ-ów i inne muzyczne atrakcje. To wtedy generowany jest największy obrót a teren klubu wypełniony jest po brzegi. Chcąc uniknąć zbędnych komplikacji, należy zadbać o kilka podstawowych spraw. Przede wszystkim umowy  z artystami powinny uwzględniać zapis określający warunki współpracy w razie niepogody. W przypadku DJ-ów może to być mniejsza o połowę stawka (jest to utracony na dany dzień koszt dla właściciela ale zachowane poprawne relacje z współpracownikiem co może zaowocować w przyszłości) lub gwarancja zapewnienia innego, dodatkowego terminu grania. Gorzej przedstawia się sytuacja z koncertami. Zazwyczaj jest to większy wydatek: honorarium wykonawców jest znacznie wyższe (więcej osób na scenie, prestiż, renoma artysty), często dochodzą również koszty związane ze spełnieniem wymogów określonych przez muzyka (sprzęt, nagłośnienie, oświetlenie, scena). Nie wchodzi zatem w grę anulowanie koncertu. Należy zagwarantować artyście oraz publiczności warunki umożliwiające realizację eventu przy każdej pogodzie (zadaszenie sceny oraz widowni, osłony przed wiatrem i tym podobne). 

Część druga w następnym tygodniu.

Tomek Habdas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz